Za niespełna dwie godziny ostatni dzień wakacji dobiegnie końca. Ciężko się z tym pogodzić po 3 miesiącach kompletnej laby i regularnego opierdzielania. Czas rozpocząć nowy rok akademicki, z nowymi współlokatorkami, nowymi przedmiotami i nowymi doświadczeniami. Tak, tak, w sumie to wszystko jest nowe (chociaż mniejszy żal był przy opuszczaniu rodzinnego gniazda), bo przecież nic nie zdarza się dwa razy.
Niestety nie mogłam zabrać ze sobą aparatu do Warszawy (a raczej nie chciałam - parapetówka i ostatnie wakacyjne imprzy nie służą sprzętom elektronicznym!) i niestety dopiero za dwa tygodnie go przywiozę. Tymczasem będę musiała się zadowolić zdjęciami z telefonu bądź z internetu, ale mam nadzieję, że nie jest to jeden z grzechów blogowych-śmiertelnych i jakoś mi to wybaczycie :D
Wpadłam dziś na małe zakupy do Super-Pharm i niestety nie upolowałam zbyt wiele:
Lakier (a raczej firmę) zrecenzuję niedługo, bo sobie na to bardzo zasłużył. Niestety nie dziś, bo sami widzicie jakie zdjęcia wychodzą przy sztucznym świetle.
Trzymajcie się i do usłyszenia! :)