No właśnie, wakacje. W tym roku odwiedziłam jedynie Kraków i kilka razy Warszawę (tak tak, wycieczka do miejsca, gdzie spędza się większość roku nie wydaje się zbytnio pociągająca, jednak zawsze to jakaś zmiana środowiska, nie?).
Piękny Kraków! |
W moim życiu praktycznie bez zmian. Chociaż w sumie niezupełnie. Przytyłam okropnie i za cholerę nie mam motywacji ani silnej woli, żeby to zrzucić, albo chociaż mniej jeść. Ciastka, ciasteczka, pizza, piwo i takie tam różne... A dupa, brzuch i nogi zwiększają swoją objętość w piorunującym tempie. Może ten post i publiczne wyznanie tej okropnej nowinki da mi motywację? W każdym razie druga zmiana zdecydowanie na lepsze! Mam dwie nowe, super współlokatorki i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mam nadzieję, że tak już zostanie.
Póki co żegnam się z Wami, zamieszczam kilka zdjęć z wakacji i zapraszam do czytania kolejnych postów, które niebawem powinny się tu pojawić.
Buziaki!
najlepsze sushi na świecie <3 |
kochana ja na Ciebie czekam!
OdpowiedzUsuńA ja sie ostatnio zastanawiałam co tam u Ciebie :D ja mam taki poniedziałek ! od 9 do 20 :D
OdpowiedzUsuńMatko, co za sadyści układają te plany zajęć! Na szczęście w piąteczek do 12 <3
UsuńI ja też! Dopiero od niedawna jestem Twoją czytelniczką, ale bardzo mi się tu podoba i nie rezygnuj, pomysły zawsze się znajdą, a pisz sobie nawet o pogodzie;) hehe Także czekam na kolejne wpisy. A z tym tyciem to ja niestety też tak mam... u mnie chipsy, piwko, słodycze, latem grille też robią swoje... ale jak tu się oprzeć takim pokusą;)
OdpowiedzUsuńMoja wena do pisania też gdzieś uciekła, i czekam i mam nadzieje ze w koncu przyjdzie:)
OdpowiedzUsuńNo i przypomniałaś mi o czymś baaardzo ważnym: ja też muszę przejść na dietę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeszcze 2 tygodnie można poleniuchować ;p super zdjęcia z Air Show, chciałabym to zobaczyć też :)
OdpowiedzUsuńHeh...też tak mam, zawszę chcę w wakacje schudnąć, a tyję :) To czas wielu pokus...i częstszych obiadków domowych :) Fajnie że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńKochana, nie opuszczaj nas! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wena znów wróci i z zapałem znów będziesz blogować! :)
Och! Byłaś w Krakowie i nic nie napisałaś. Trzeba zorganizować spotkanie blogerek w Krakowie!
OdpowiedzUsuńo wrocilas :D
OdpowiedzUsuńHah. Super ! Podobają mi się te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na to samo - http://sandra2413089.blogspot.com/
Z tą motywacją do ćwiczeń to bywa ciężko. Ja dzisiaj się przemogłam i napompowałam piłkę do ćwiczeń, która chyba pół roku leżała w kącie, poszukałam na YT jakieś filmiki i trochę się rozruszałam :) Najgorzej jest zacząć :) Tak samo z pisaniem postów, pisz kochana jak najczęściej, aż wejdzie Ci to w nawyk i nie będziesz się mogła obejść bez blogowania tak jak ja :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo ładne :). Szkoda że straciłaś motywację do prowadzenia bloga :). Mam nadzieje że ją odzyskasz :). Plan zajęć rzeczywiście nie wygląda na ten dzień zbyt optymistycznie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi ochoty na shushi :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-live-my-crazy-live.blogspot.com/
miło, ze jesteś, a teraz strzepnij ten kurz, wymieć pajęczyny i do dzieła! ;) czekamy na posty... a zdjęcia ach, cudowne.
OdpowiedzUsuńmakaron wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuń