Będąc wczoraj na działce, nie mogłam odpędzić się od komarów. Mali, bzyczący i denerwujący krwiopijcy byli wszędzie i robili wszystko by niczym Drakula wbić się w skórę i napoić się swoim ulubionym przysmakiem. Nie miałam przy sobie żadnego z "rekwizytów", dzięki którym mogłabym się skutecznie pozbyć małych natrętów, więc zostałam doszczętnie pogryziona, a dziś brakuje mi rąk, żeby drapać się w 5 miejscach jednocześnie. Jest jednak kilka sprawdzonych sposobów na spokojny wieczór przy otwartym oknie.
Co sprawia, że komary tak chętnie się wokół nas się panoszą?
- Dwutlenek węgla - znajduje się w wydychanym powietrzu; szczególnie dużo wytwarzamy go podczas wysiłku fizycznego oraz gdy na dworze jest bardzo ciepło.
- Kwas mlekowy - jest obecny w pocie; przybywa go nie tylko po wysiłku fizycznym, ale również po spożyciu niektórych potraw bogatych w potas.
- Wilgoć - także pot na ciele człowieka.
- Słodkie zapachy - perfumy, kosmetyki, antyperspiranty o intensywnych kwiatowych i owocowych zapachach.
Dlaczego miejsce ukąszenia swędzi?
- Samica komara (bo tylko one kąsają, chociaż to zazwyczaj mężczyźni są szkodnikami :D) przecina skórę, a do rany dostaje się substancja, która zapobiega krzepnięciu krwi. Zawiera ona substancję chemiczną, która podrażnia miejsce ukąszenia. Stąd swędzące, zaczerwienione bąble na naszym ciele.
Co zrobić, żeby odstraszyć małego, upierdliwego wroga?
- kadzidełka - dostępne są w kwiaciarniach, sklepach typu home&you; polecam szukać takich z napisem "anti mosquito", ponieważ sama je sprawdziłam i mogę śmiało powiedzieć, że są bardzo skuteczne (jak dla mnie najładniej pachną wanilia-limonka i lawenda-coś, ale nie pamiętam niestety z czym).
- olejki eteryczne - kilka kropli wymieszanych z wodą w ozdobnym kominku spowoduje nie tylko piękny zapach w naszym otoczeniu, ale również odstraszy małych, niepożądanych gości. Polecane są: olejki z trawy cytrynowej, odstraszające również meszki, olejki goździkowe, olejek eukaliptusowy, szczególnie z eukaliptusa cytrynowego (citronella), olejki cynamonowe i lawendowe.
- specjalne świece anti mosquito
- dobrze jest nasmarować skórę czymś tłustym (np. olejkiem), gdyż komary lubią skórę wilgotną, ale nie lepką!
- spraye zawierające DEET (N,N-dietylo-m-toluamid) i inne repelenty (środki odstraszające), jednak składniki te wchłaniają się przez skórę, co nie jest zbyt korzystne dla naszego organizmu. Większość nas zapomina o tym, żeby później ten środek zmyć i chodzi przez cały dzień z chemią na skórze.

Mam dla Was również mały przepis na spray odstraszający komary:
Potrzebujemy ok. 50ml wódki i 50 kropli olejku eterycznego (z wymienionych powyżej). Uwaga! Możemy zrobić mieszankę olejków, nie musi to być jeden.
Do szklanej buteleczki (najlepiej z ciemnego szkła - takiego, w jakim przechowywane są olejki eteryczne, gdyż są one światłoczułe) wlewamy składniki i dokładnie mieszamy. Dla wygody możemy to zrobić w butelce ze "spryskiwaczem", żeby łatwiej nam było używać mikstury. Możemy teraz spryskać skórę i ubrania i cieszyć się spokojnym wieczorem. UWAGA - należy uważać ze stosowaniem alkoholu na słońcu, żeby nie odparzyć sobie skóry. Sposób ten najlepszy jest na letnie wieczory (np. grilla). Recepturę znalazłam kiedyś na jakiejś stronie, ale niestety źródła nie pamiętam.
Jak się domyślacie - nie są to sposoby działające w 100% na każdego komara, bo niektóre z nich są dziwnie odporne. Ale w szczególności polecam Wam kadzidełka - żaden komar nie wleciał mi do pokoju w tym roku. Mam też lawendę z działki rozłożoną w różnych miejscach w pokoju, ale stosuję równocześnie kadzidełka, więc nie mogę stwierdzić, czy ona też pomaga, chociaż babcia mojej koleżanki sobie chwali ;)