Rano pojechałam po aparat. Miałam do wyboru 2 sklepy. W jednym z nich był już tylko jeden i w dodatku wystawowy, a na magazynie już nie mieli. W drugim - Media Ekspert dają gwarancję tylko na rok, a poza tym skończyła się na niego promocja... Wróciłam więc do domu z niczym.
Poszłam na PKP po bilety do Warszawy, ale okazało się, że są już tylko miejsca stojące, a chciałam się pouczyć w pociągu. No trudno, postoję, tak się zdarza...
Moja współlokatorka spaliła mi mój ulubiony rondelek (tak, to głupie przywiązać się do garnka) i chciałam kupić sobie taki sam. Okazało się, że sprowadzili mi, ale zupełnie inny, więc zmęczona tym okropnym dniem wzięłam go bez gadania i wyszłam ze sklepu.
Przekonana, że już nic złego mnie nie spotka, czekałam na pociąg. Niestety przyjechał z opóźnieniem i strasznie zmarzłam.... Wjechał na peron - nareszcie! Wielka bitwa i gonitwa do drzwi, oczekujących koło setki. Miałam ogromne szczęście - pociąg zatrzymał się tak, że miałam drzwi naprzeciw siebie. Otwieram je - ludzie stoją dosłownie na schodkach i w toalecie. Każde kolejne drzwi to samo. Kłótnia z konduktorem, pasażerami i wszystkimi po kolei. Nie wsiadłam, a razem ze mną koło 30 osób, a może nawet więcej! W między czasie widziałam jak ludzie podawali górą, jak na koncercie, około 4-letnie dziecko krzycząc: podajcie je do toalety!
Pociąg 6:26 nie brzmi zachęcająco, ale busy też już nie kursowały (godzina 18) a na pociąg o 20 nie było nawet szans...
Pozdrawiam zarządców PKP i życzę Wam, abyście kiedyś znaleźli się w tak zajebiście kłopotliwej sytuacji jak ludzie, którzy zostali na peronie i czekali godzinę na zwrot pieniędzy za bilety!
nie łam się. Znam ten ból, bo jak się psuje to wszystko :) na szczęście jutro też jest dzień. Co do PKP to nie będę się wypowiadać. Masakra.
OdpowiedzUsuńuu to faktycznie pechowy dzień. ale dzisiaj pechowy a jutro może szczęśliwy?
OdpowiedzUsuńTak już chyba jest, że jak zły dzień to pod każdym względem, czasami tak się zdarza :P Ale w tym dzieckiem to mnie rozbawiło :D
OdpowiedzUsuńfaktycznie wszystko nie tak... ale to tylko jeden taki pechowy dzień teraz dla równowagi kolejne będą szczęśliwe... ;) a pkp nie będę komentować ;/
OdpowiedzUsuńo to faktycznie pech
OdpowiedzUsuńczasami takie pechowe dni się zdarzają, ale głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie pechowy dzien! Swoją drogą może powinnaś się cieszyć, że sie nie zmiesciłaś- wyobraź sobie gdyby trafiła Ci się miejscówka własnie w PKP'owskiej toalecie... :/ Ja bym nie chciała tego przeżyć;) hehe
OdpowiedzUsuńech, takie chwile są straszne.. ale nie ma co się łamać :)
OdpowiedzUsuńah jak pech to pech na calej lini :(
OdpowiedzUsuńale zawsze jest lepiej...predzej czy pozniej :/
zapraszam na odwiedzinki i do nas zainteresuje pozdrawiam http://dzieciozmaganiamatki.blogspot.co.uk/
Miło mi, że podobają się Tobie moje bransoletki ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam również na mój dzisiejszy wpis ;)
ilonastejbach.blogspot.com
nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo-zawsze sobie to powtarzam:-)
OdpowiedzUsuńnie martw się, to wina TUSKA! na szczęście już jest dobrze, prawda? :)
OdpowiedzUsuńhaha, no to mamy kolejna odsłonę naszej polskiej CUDOWNEJ kolei ^ ^''
OdpowiedzUsuńeeeh.... cyrki dzieją się na peronach, pkp, pks.... eehhh...
OdpowiedzUsuńależ nie martw się kochana;))
dziękuje za odwiedziny i zapraszam na koljeny wpis;**
a co do makijażu pewnie że chętnie przygotuję coś dla Ciebie, albo doradzę, tylko podeślij mi zdjęcia swojej buzi na maila kamilla242@wp.pl bo przejrzałam wstecz Twojego bloga, ale jakoś nie widzę zdjęć;*
OdpowiedzUsuńCudowna kolej, po prostu PKP ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - http://czysta-kartka-w-zeszycie.blogspot.com
przypomniała mi się moja historia z kupnem mojego laptopa, uparłam się na białego Sony Vaio i był jeden w całym Wrocławiu jak już go dorwałam i wróciłam do domu okazało się, że jest zepsuty miał spalony dysk :) pozdrawiam i życzę jutro miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńczescwam.blogspot.com
Nie fajnie...Ja zawsze myślę sobie w takie dni..że zawsze mogło byc gorzej!
OdpowiedzUsuńUlala ale miałaś dzień;| PKP szkoda gadać!
OdpowiedzUsuńa czy miał ktoś z was podobny dzień do mojego? dzień jak co dzień ale wszystko się psuje nie chodzi mi tutaj o dzień ale o przedmioty myszka do pc się spaliła zalało mi łazienke bo rury się gdziej się rozjebały noi nawet głupi mop się złamał nie mówiąc już o piecu gdzie musiałem czekać 3 dni na ciepłą wode pisać kto miał podobny dzień
OdpowiedzUsuń